Czas na ogrody

Czas na ogrody - Time on Gardens

Opis

[PL] Ewa Urbańska („Czasopisanie“, 2018): Choć datowanie wskazuje, że „Czas na ogrody“ jest rozwinięciem i nieco innym ukierunkowaniem koncepcji „Czasów“, to dzisiaj można je analizować łącznie. Na pewno zabrzmi to trywialnie i naiwnie, ale mogłabym je opisać biblijnym cytatem: „jest czas rodzenia i czas umierania” i powiązać z powrotnym cyklem wegetacji, wtedy „Czas” o brązowo-czerwonawych przebłyskach tła byłby jesienią – czasem umierania, a „Czas na ogrody“ z prześwitującymi w podobraziu zieleniami i błękitami – wiosną i latem. „Czas na ogrody“ Joanny Imielskiej to kraina widziana z dziwnych perspektyw – z lotu ptaka, a zarazem z bliska, w pochyleniu nad trawą, kamieniem, pniem i gałęzią drzewa, płatem kory. To ogrody przewrotne, stworzone na podstawie obserwacji form pomijanych, niewidocznych, nieujawniających od razu swego piękna. Różnorakich porostów pojawiających się na ziemi i kamieniach, korze i gałęziach drzew. Roślin pierwotnych, tajemniczych, pozornie mocniej związanych z umieraniem i rozpadem niż z życiem. Tworów rosnących tam, gdzie nic innego nie potrafi przeżyć i tam, gdzie powolne przemijanie powala potężniejsze organizmy. Justyna Ryczek („Podróż w czasie, wokół czasu, poprzez czas...“, 2008): Czas natury może stać się czasem człowieka, dlatego artystka tak często odwołuje się do niej. Faktura liścia, jego delikatnie zaznaczana forma, plątanina miniaturowych gałązek czy pofalowane kształty przypominające amebowe stworzenia morskie, jak w rysunkach z cyklu „Czas na ogrody“. Pierwotność wykreślonych pól może wywoływać skojarzenia z biologicznym dziedzictwem ludzkości, przecież człowiek stanowi cząstkę natury. Zielone płachty rozwijających się fałd sugerują wspólnotę – roślin, najdrobniejszych stworzeń i człowieka, jedność połączona anatomią życia. Znaków takiego połączenia mamy wiele, ale nauczyliśmy się kulturowo je ignorować. [EN] Ewa Urbańska (“Timewriting”, 2018): Although dating indicates that Gardens develop in a slightly different direction the concept of Times, today they can be analysed together. It will certainly sound trivial and naive, but I could describe them with a biblical quotation: “a time to be born, and a time to die” and link with the recurrent cycle of vegetation, then “Time” with brown-red flashes of the background would be autumn – a time to die, and “Time for Gardens” with translucent green and blue in the canvas – spring and summer. Joanna Imielska’s “Time for Gardens” is a land seen from strange perspectives – from a bird’s eye view, and at the same time from a close distance, in leaning over grass, stone, trunk and tree branch, a piece of bark. These are tricky gardens, created on the basis of observations of overlooked, invisible forms, not immediately revealing their beauty. Various lichens appearing on the ground and stones, bark and tree branches. Primeval, mysterious plants, seemingly more strongly connected with death and decay than with life. Life forms growing where nothing else can survive, and where the slow passing of time knocks down the more powerful organisms. Justyna Ryczek (“Journey in Time, around Time, through Time…” 2008): The time of nature may be the time of man, and therefore the artist so often refers to nature. The texture of a leaf, its delicate construction, a tangle of miniature twigs or wavy shapes resembling amoeba-like marine creatures, as in the drawings of the Garden Time series. The primordial character of the drawn sections may trigger associations with humanity’s biological heritage, since the human being is after all part and parcel of nature. Green patches of unfolding creases are indicative of a community composed of plants, the minutest of creatures, and man. This is a community united by the anatomy of life. Each and every one of us possesses multiple traces of such a union, but we have come to ignore them in/through culture. / FOT. SZYMON KAŁMUCZAK / MACIEJ HNATIUK

Galeria