Sonia Rammer
marzec 17, 2014
[PL] Sonia Rammer („Jest tyle widoków, ile oczu” / Sam Francis, 2011): „Wejście” w strukturę labiryntu, choć niebezpieczne, stwarza możliwość duchowego odrodzenia. Czy tylko znalezienie wyjścia ze splątanej „sieci dróg” jest gwarancją transformacji? Być może już sam proces poruszania się jest rodzajem przemiany? Duchowe odrodzenie można by przyrównać z zobaczeniem czegoś na nowo. Aby dostrzec „coś”, czego się wcześniej nie widziało, czasem konieczne jest „zamknięcie oczu”. Kontemplacja obrazu, paradoksalnie, wymaga czasem wycofania percepcji.
Zarysowana powierzchnia kartki wciąga poprzez swoją niejednoznaczność i niepokojące piękno. Oko daje się uwieść, „wiedząc”, że pod zewnętrznym kryje się „Coś”. To „Coś” jest pożądane, chciane, choć na poziomie świadomym – nieznane. Elementy rzeczywistości pojawiające się w rysunkach stwarzają pozór odwołań do konkretnej przestrzeni (…). Te identyfikowalne punkty są przekreślane, zarysowywane; jakby rzeczywistość zewnętrzna chciała wkraść się w rzeczywistość wewnętrzną. Fragmenty map pojawiają się i zanikają przykrywane siecią skomplikowanych traktów ustanowionych przez autorkę.
W końcu bezpośrednie odniesienia do rzeczywistości giną pozostawiając widza w niepewności. Co jest dalej? Kończą się „drogowskazy”, linie rysunku zagęszczają się tworząc tajemne przestrzenie, jak korytarze w labiryncie Knossos. Czym jest ten labirynt? Być może to struktura wszechświata odzwierciedlona w unerwieniu liścia? Misterna tkanka rysunku zbudowana z wielu nachodzących na siebie kresek, kropek przypomina gwiezdną mgławicę. Ten chaos stawianych znaków tworzy, paradoksalnie, harmonijny akord – kosmos.
Tekst do wystawy „Rysunki”, która miała miejsce w Galerii Sztuki „Wieża Ciśnień“ w Koninie w 2011 r.